JAK PRZETRWAĆ LOT SAMOLOTEM Z DZIEĆMI

Kilka dni temu przyleciałam razem z dziećmi do Polski na wakacje.
Ostatnio zdarza mi się latać samej z trójką dzieci. Łatwo nie jest ale do przetrwania.
Całe szczęście, że lot trwa tylko 2,5-3 godzin.
W podróży zdażyć się może wiele i na każdą ewentualność należy być gotowym. Jeżeli się nie jest trzeba główkować na miejscu.
Zdażyć się może:
-płacz za drugim rodzicem
-wymioty
-mokre ubrania (z najróżniejszych przyczyn)
-znudzenie
-głód co 5 minut
-płacz
-zgubienie się w tłumie (zarówno dziecka jak i mamy)
-zatkane, bolesne uszy
-potrzeba skorzystania z toalety w trakcie startu, lądowania (czyli wtedy gdy jest to zakazane)
-zgubienie bagażu lub jakiejś części garderoby (szczególnie zimą)
-siedzenie daleko od mamy obok nieznanej osoby
itp.....

Jak się przygotować aby lot przetrwać?
1. CZAS DO ODLOTU
Po odprawie do odlotu pozostaje jeszcze sporo czasu (mieliśmy prawie godzinę do otwarcia bramki)- należy się wtedy zaopatrzeć w coś do picia na drogę.
Dzieci powinny mieć zagospodarowany czas aby do głowy nie przyszło im samodzielne zwiedzanie lotniska. Warto poszukać kącika zabaw, w naszym wypadku wystarczyły autka. Dominik świetnie się na nich bawił nawet bez wrzucania pieniążka.
Dziewczynki zakupiły sobie gazetki do rozwiązywania i wsiąkły.
Byłam mile zaskoczona, że ten etap podróży przebiegł tak gładko.
Acha koniecznie w pobliżu musi być toaleta i tablica z rozkładem odlotów (na którą z wytęsknieniem się zerka)

2. MINIMUM BAGAŻU
Samo pilnowanie 3 dzieci zajmuje 99% uwagi mamy więc bagaż musi być minimalny aby go nie pogubić. Miałam tylko torebkę (taka większą aby dużo tam się zmieściło) i jedną podręczną walizkę za którą już na początku podróży została odpowiedzialna Wiktoria. Julia miała pilnować swojej garderoby aby jej nie pogubiła.
W mojej torebce znalazło się:
-kanapki, owoce, słodycze (na czarną godzinę)
-woda mineralna
-pampersy (pomimo, że Dominik już z nich nie korzysta w ciągu dnia miał pieluszkę założoną właśnie gdyby się zachciało w trakcie lądowania, startu )
-chusteczki nawilżone
-chusteczki higieniczna
-ubrania na zmianę
-woreczki
-książeczki, kolorowanka
-oczywiście potfel, paszporty, komórka

3. W TRAKCIE LOTU
Tym razem dziewczynki nie miały miejsc bezpośrednio koło mnie. Byłam przerażona ja, były przerażone one. Korzystając z uprzejmości stewardes siedziałyśmy obok siebie, udało się.
Jeden powód do płaczu mniej.
Start i lądowanie dla dziecka z chorobą lokomocyjną jest nieprzyjemne.
Warto wcześniej podać syrop lub skorzystać z plasterków.
W pogotowiu mieć woreczek i starać się odwracać uwagę dziecka od nieprzyjemnych doznań.
Jest to strasznie trudne gdy samemu cierpi się na tę samą przypadłość.
Na zatkane uszy w trakcie lądowania pomaga zatkanie nosa i wydmuchanie powietrza. Uszy świetnie się odtykają.
Tym razem lot był o godzinie 22.00 więc odpadło zagospodarowanie czasu w trakcie lotu.
Dziewczynki zasnęły gdy tylko samolot wzbił się w powietrze. Z Dominikiem było trudniej. Ze zmęczenia położył się na podłodze pod siedzeniami i płakał. Gdy w końcu dał się wziąść na ręce zasnął gdy kołysałam go w przednim przejściu.
Dolecieliśmy szczęśliwie i oficjalnie rozpoczęliśmy WAKACJE

Gdybyście mieli jakiekolwiek pytania w sprawie lotu postaram sie odpowiedzieć.






Etykiety: ,